Droga nie wybrana – interpretacja. Autorem interpretacji jest: Aneta Wideł. Wiersz „Dro­ga nie wy­bra­na” (w ory­gi­na­le „The Road Not Ta­ken”) to dzie­ło au­tor­stwa Ro­ber­ta Fro­sta, ame­ry­kań­skie­go po­ety, któ­re­go twór­czość mia­ła ogrom­ny wpływ na ca­ło­kształt po­ezji ame­ry­kań Tekst piosenki: Fortepian za ścianą I słota za oknem - - Jak wtedy, tak samo, Pamiętam, przed rokiem. Słyszę znów "I like Chopin" I oddalam się w sen. W cieniu wierzb, Na rozstajach dróg, Został gdzieś Zadumany świątek. Stoi tam, Chociaż deszcz i mgła I jest sam Jak ja... Wspomnienie z daleka Odchodzi w niepamięć, Bez śladu ucieka, Nieczułe jak kamień. Słyszę znów "I like Chopin" I powraca mój sen. W cieniu wierzb, Na rozstajach dróg, Został gdzieś Zadumany świątek. Stoi tam, Chociaż deszcz i mgła I jest sam Jak ja.... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Schaff RUCH KOMUNISTYCZNY NA ROZSTAJU DRÓG • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz!

Patrząc na zwieńczoną spadzistym dachem z krzyżem żelbetową bryłę tego gostynińskiego domu Bożego, warto pamiętać, jak wyboista droga prowadziła do jego powstania. Mija 40 lat od poświęcenia kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła stojącego w centrum Gostynina. Jego wznoszenie w mrocznych czasach komunizmu trwało 10 lat (1969–1978), ale poprzedziły je z przerwami ponad dwie dekady starań o samo pozwolenie na budowę, które podejmowali księża Wincenty Helenowski, Jan Sobol i – już z powodzeniem – ks. Józef Gerwatowski. Jego notatki, opatrzone tytułem „Historia przebiegu budowy kościoła parafialnego w Gostyninie”, ujrzały światło dzienne dzięki książce przygotowanej przez Płocki Instytut Wydawniczy. Ukazała się w tych dniach, a opracowała ją Jolanta Bigus, emerytowana dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gostyninie. „Dotarłem do Kłodzka o godz. – pisał ówczesny proboszcz tej parafii pod datą 28 marca 1973 r. – Byłem więc w drodze 19 godzin i zrobiłem 700 km. Na drugi dzień załatwiłem załadowanie grysu w Stroniu Śląskim i około godz. wyruszyłem w drogę powrotną do domu. Wróciłem po północy. (...) To był już dwunasty wagon grysu, a na zamówienie można było otrzymać jednorazowo tylko jeden wagon. W ten sposób buduje się kościół własnym zdrowiem, a nawet życiem, kiedy to samemu trzeba było tyle godzin prowadzić samochód. Ale czego się nie robi dla tak ważnej sprawy, jak budujący się Dom Boży”. To jedna z wielu szczerych uwag ks. kan. Gerwatowskiego (1920–1984), które można odnaleźć w tym osobistym kalendarium niestrudzonego budowniczego kościoła. Oddają one skalę trudności i wysiłku, jakie musiał włożyć gospodarz wówczas jedynej parafii w tym mieście. Nic nie sprzyjało tej budowie – ani czasy, ani ludzie – jak dowiadujemy się z książki „Kościół pw. Najświętszej Mary Panny Matki Kościoła w Gostyninie”. Komuniści jak tylko mogli utrudniali wszelkie kwestie administracyjne, a nawet pozyskiwanie materiałów budowlanych. Nastawienie mieszkańców też nie było sprzyjające. Jednak zdarzały się i takie momenty: „Jeżeli w jeden dzień pierwszego tygodnia można było zanotować pracę jednej furmanki jednokonnej i dwóch osób, to w drugim tygodniu można było naliczyć w ciągu dnia 150 osób pracujących i osiem furmanek konnych. Wtedy dopiero było widać efekt pracy”. Albo: „Bardzo się dziś napracowała Ochotnicza Straż Pożarna z Gostynina przy dodatkowym betonowaniu”. Ważnym momentem tamtej budowy były 18 i 19 września 1976 r., gdy do Gostynina przybyła kopia jasnogórskiej ikony, a pod kościół wmurowano kamień węgielny, poświęcony przez Pawła VI w 1969 roku. Historia niejako zatoczyła koło, bo pierwsze prace przy fundamentach rozpoczęto prawie 10 lat wcześniej, dokładnie w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. Świątynię projektu Władysława Pieńkowskiego konsekrował 17 września 1978 r. bp Bogdan Sikorski. Kolejne prace, związane już z wyposażeniem wnętrza, budową organów, podjął ks. prał. Jerzy Niestępski. „Gostyniński kościół położony jest na rozstaju dróg” – pisze we wstępie do jubileuszowej publikacji obecny proboszcz ks. Ryszard Kruszewski. Te drogi prowadzą i do Płocka, stolicy diecezji, i na zachód – tam, gdzie wielu mieszkańców wyjechało za chlebem i lepszą przyszłością, oraz ku Jasnej Górze, bo od początku przechodzą obok niego płoccy pątnicy w pieszej pielgrzymce. Wciąż też trwa przy tym kościele piękna tradycja przyjmowania i karmienia pielgrzymów podczas postoju w tym miejscu. Bo, jak mówią mieszkańcy, sama nazwa Gostynin przecież zawiera w sobie słowo „gościnność”. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Tekst "Na rozstaju dróg" należy do tych przyjemniejszych form z których AC jest mało znany. Utwór opowiada o magicznym konflikcie pomiędzy dwoma adeptami sztuki królewskiej. Hrabia Swanoff staję się celem ataków zawistnego Willa Bute'a. Bute wykorzystuje w swych praktykach Hypatię Gay, która podstępnie zdobywa krew hrabiego. numer podkładu: 6889 Hity po polsku OpisI like Chopin - to jeden z największych przebojów nurtu italodisco, święcący triumfy w całej Europie w r. 1983. Został on skomponowany przez Pierluigi Giombini we współpracy z Paulem Mazzolini, który go wykonywał pod artystycznym pseudonimem Gazebo. Wystarczy usłyszeć fortepianowy motyw wstępny - i już wiadomo, o jaki utwór chodzi. Znakomity do spokojnej zabawy. Dziś proponujemy podkład MIDI oraz audio/mp3 do polskiej wersji tekstowej tego kawałka noszącej tytuł W CIENIU WIERZB. Polecamy! Fragment tekstu:W CIENIU WIERZB (I like Chopin) - Hity po polsku (Muz. i sł.: Pierluigi Giombini, Paul Mazzolini, sł. pol.: Andrzej Sobczak) Tonacja: F-dur INTRO: / instrumental / Fortepian za ścianą i słowa za oknem, jak wtedy, tak samo, pamiętam, przed rokiem. Słyszę znów I like Chopin i oddalam się w sen, uooooo... W cieniu wierzb na rozstajach dróg został gdzieś zadumany świątek. Stoi tam, chociaż deszcz i mgła, i jest sam, jak ja. / instrumental / Wspomnienie z da... Kolejny utwor w moim wykonaniu. przyznam szczeze, ze mialem spore trudnosci z wokalem ktory i tak do konca nie nalezy do dobrych. Za to jako caloksztalt mysl
Stoje na dróg rozdrożu,Nie chciałem zgubić się w morzu,Stoję na rozstaju dróg,Nie zawsze miły mi Bóg,W prawo droga,W lewo droga,Prosto - przez krzaki nie ma przejścia,Za mną gruby czarny mur,A na niebie ten anielski chór,Stoję na rozstaju dróg,Niepewność to mój wróg,Boże odezwij się ludzkim głosem,Bo tylko na taki słuch mnie stać,Kto ma wszystko - kochać może ile chce,A kto słaby jest ten o życiu wiele wie,Sztuką nie jest dobrym być,Kiedy cały ma się byt,Nie rozumiem wiele,Ale ty na wszystko wymówkę masz,Czasami myślę czy naprawdę kochasz nas...
W takiej scenerii bohaterka serii książek Sylwii Kubik musi zmierzyć się ze swoimi problemami i zacząć życie na nowo. "W cieniu wierzb" to już trzeci tom wciągającej historii, która urzekła wielu czytelników. Lato to czas, który wielu ludziom kojarzy się z beztroską, odpoczynkiem i dobrą zabawą. Tymczasem główna bohaterka Jakże te słowa pasują, gdy rozeznaje się swoja drogę, swoje powołanie. Właśnie wtedy każdy z rozeznających stoi na takim rozstaju dróg, drogi w małżeństwie i drogi w zakonie, w samotności. Przechodziłam ten etap w swoim życiu i właśnie wtedy to Bóg pokierował tak sytuacjami i pokazał ta drogę dla mnie. A tą drogą okazało się małżeństwo. Ale zanim do tego to od początku. Całość zaczęła się chyba jakoś od 2klasy Liceum wtedy jakoś powstała myśl o zakonie na nowo (bo ogółem to pierwsza myśl była po obejrzeniu filmu „Faustyna” z p. Dorotą Segdą w roli głównej było to jakoś w wieku 8-9lat). Nowa myśl i nowa trwoga, jaką drogą mam iść. Od tamtej pory ciągle „zawracałam głowę” Bogu – gdzie Ty mnie chcesz – i w tej intencji (pomijając fakt zdania matury) wyruszyłam na piesza pielgrzymkę na Jasną Górę. Szliśmy 14dni każdego dnia na modlitwie pytałam wciąż o to samo – gdzie mnie Boże chcesz – ten czas był bardzo owocny. Wiem ze wielu ludzi długo rozeznaje swoja drogę, czasami mi się wydaje, że albo Bóg chce ich „udoskonalić” na tę drogę, która dla nich wybrał albo te osoby za mało Mu ufają i nie słuchają uważnie tego, co do nich mówi. Myślę ze każda droga, gdy się nią idzie na Chwałę Bożą podoba się Bogu bez względu na to, jaka to jest w ogóle droga. Ważne jest to by na tej drodze iść z Nim. Na każdej drodze, jaka wybierzemy to On powinien być naszym Nauczycielem, Przyjacielem, Przewodnikiem i Powiernikiem. Ogółem ta Osoba, której powierzamy nasz los nasze życie Mu oddajemy i ufamy ze pokieruje tak, aby nas uszczęśliwić. W końcu to On zna nas najlepiej nasze serca i dusze. Ja właśnie tak miałam całą tą sprawę właśnie Jemu powierzyłam, zaufałam wtedy chyba na tyle ze pokazał, co i jak. Pokazał i wciąż pokazuje ze to właśnie najlepiej do Niego biec w ramiona i powierzać swoje sprawy. A wiec przechodzimy powoli do rzeczy. Mianowicie jak pisałam wcześniej pytałam Boga, jaka droga dla mnie i że wskazał, że to droga małżeństwa no i tak brnę tą drogą już prawie 4lata mamy córę drugie w drodze. A to wszystko się zaczęło od (może się to wydać śmieszne), sms’a którego wysłałam bratu mojej koleżanki a obecnemu już mężowi, że mi się bez niej nudzi i w ogóle zaproponował spotkanie i tak od tego się zaczęło. Zaczęliśmy się spotykać, ale wciąż pytałam czy to to czy to on czy to moja droga, ale czułam z czasem ze to właśnie to. Właśnie ktoś zapyta jak to można czuć. Ciężko to napisać/opisać, ale spróbuje. Myślę, że tu najpewniej działa Duch Święty a konkretniej Jego Owoce (miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie) na najbardziej to chyba pokój, pokój serca i ducha w danej chwili i sytuacji gdzie się znajdujemy. Podając tu przykład ja np. czułam się (i nadal się czuje) przy moim obecnym mężu, jako ta jedyna ukochana po prostu było (i wciąż jest) mi z nim dobrze. A jak to się może mieć do tej drugiej drogi (zakonnej, samotności) a mianowicie, gdy Bóg nas prowadzi czujemy się w danym Zgromadzeniu jak w domu pociąga nas ich duchowość, charyzmat. Boga uwielbiamy ponad wszystko i chcemy przychylić nieba każdemu. W małżeństwie też tak się czuje z tym ze tego nieba chce się przychylić najbliższym a Bogu chce się ofiarować swoje życie dążąc do zbawienia najbliższych i siebie. Każda droga na swój sposób jest piękna i zarazem trudna, pełna wyrzeczeń i nieraz samozaparcia. BEZ WZGLĘDU NA TO JAKĄ WYBIERZEMY DROGĘ ŻYCIA DĄŻMY NIĄ Z BOGIEM ZA RĘKĘ.
Ale nie mają racji ci, którzy twierdzą, że Smarzowski nie zostawił na nim suchej nitki. Wręcz przeciwnie. To znak ostrzegawczy: hierarchowie, zatrzymajcie się i przemyślcie, czy nadal chcecie być kojarzeni z chciwością i pedofilami! Na film Wojciecha Smarzowskiego da się oczywiście dostać bilety, ale albo…
Dostępność: na wyczerpaniu Wysyłka w: 48 godzin Cena: 29,00 zł ilość szt. towar niedostępny dodaj do przechowalni Ocena: 0 Wydawnictwo: Sowello Kod produktu: 9788367171076 zapytaj o produkt poleć znajomemu Opis Tomik poezji Piotra Gugnackiego. mp1X.
  • 53psmnqey9.pages.dev/41
  • 53psmnqey9.pages.dev/302
  • 53psmnqey9.pages.dev/369
  • 53psmnqey9.pages.dev/369
  • 53psmnqey9.pages.dev/237
  • 53psmnqey9.pages.dev/204
  • 53psmnqey9.pages.dev/376
  • 53psmnqey9.pages.dev/301
  • 53psmnqey9.pages.dev/152
  • w cieniu wierzb na rozstaju dróg